W małym ciele wielki duch. Mistrzyni olimpijska Renata Śliwińska
Ma 25 lat, 124 centymetry wzrostu, złoto i rekord olimpijski. W Tokio pchnęła kulą na odległość 8,75 metra, deklasując konkurencję nowym rekordem paraolimpijskim. Kocha sport, uwielbia piłkę nożną, a lekkoatletykę zaczęła trenować całkiem niedawno, bo w wieku 20 lat. Jej extrasprawność potwierdza, że aby osiągnąć historyczny sukces – wystarczy zacząć! Bo wartość człowieka nie zależy od wzrostu, a od siły charakteru i pasji, której Renacie Śliwińskiej nie brakuje.
Achondroplazja
Renata Śliwińska od urodzenia choruje na achondroplazję – jest niskorosła. Przez swoją przypadłość nigdy nie lubiła wychodzić z domu. Wolała unikać zwracania na siebie uwagi, przykrych spojrzeń, docinków. Jej azylem, bezpiecznym miejscem, w którym jest akceptowana za to, kim jest, a nie jaka jest był właśnie dom.
Rehabilitacja Babci
Lekkoatletka opiekuje się swoją babcią, która po udarze krwotocznym wymaga wsparcia w codziennym funkcjonowaniu. Pasja do sportu przyszła do niej… sama. Rehabilitant jej babci podczas szkolenia o edukacji osób z niepełnosprawnościami poznał trenera Zbigniewa Lewkowicza, któremu opowiedział o Renacie. Skontaktowali się ze sobą następnego dnia i życie Renaty odmieniło się o 180 stopni.
Trener mistrzów
Zbigniew Lewkowicz w środowisku sportowym słynie z tego, że aktywizuje osoby z niepełnosprawnościami i zachęca je do rozpoczęcia paraolimpijskiej kariery. Trener zrobił jej test rzutu piłką palantową. Renata rzuciła ponad 50 metrów – więcej niż studenci na AWFie. Tak odkryty został ogromny talent kulomiotki i rozpoczęła się piękna sportowa przygoda. Trener od razu wiedział, że to czysty diament.
Debiut marzeń
W 2016 roku zaledwie 20-letnia Renata Śliwińska po dwóch miesiącach treningów ze Zbigniewem Lewkowiczem pojechała na swoje pierwsze Mistrzostwa Europy w Grosseto. Jej debiut był spektakularny, bo z międzynarodowych zawodów przywiozła dwa złote medale w pchnięciu kulą i rzucie dyskiem. To była przepustka, aby w tym samym roku reprezentowała Polskę na Igrzyskach w Rio de Janeiro, plasując się wówczas na 6 miejscu.
Mistrzyni w drodze do Tokio
W 2021 roku Renata Śliwińska wzięła udział w swojej drugiej olimpiadzie. Do Tokio przybyła jako wicemistrzyni świata i mistrzyni Europy. W Japonii dołożyła do tego tytuł mistrzyni olimpijskiej w pchnięciu kulą, gdzie nie miała sobie równych i zapowiedziała, że już za 3 lata będziemy mogli ponownie oglądać jej sportowe zmagania, tym razem na Paraolimpiadzie w Paryżu, gdzie będzie broniła swojego złota.
„Niech ta moja droga będzie inspiracją dla innych, którzy mają problemy, boją się czy wstydzą wyjść do ludzi”
Jej historia i niesamowite sportowe sukcesy przede wszystkim inspirują osoby, które są niepewne siebie i wstydzą się lub zwyczajnie boją wychodzenia z domu. Renata Śliwińska też się kiedyś bała. Ale zaczęła i dziś jest na samym szczycie. Do pełni szczęścia brakuje jej spełnienia jeszcze jednego marzenia, jakim jest poznanie swojego sportowego idola – Roberta Lewandowskiego.
Autorka: Marta Grzegorczyk