Kulomiot ze Śląska – horror na torowisku, który jeden rozdział zamknął, a drugi rozpoczął
30 lat temu Janusz Rokicki w wyniku brutalnej napaści stracił nogi. Dziś jest legendarnym multimedalistą – potrójnym wicemistrzem paraolimpijskim w pchnięciu kulą. I za nic nie wyobraża sobie życia bez sportu. Motywuje i zaraża pozytywną energią do działania w myśl zasady – jak się złamać i nie załamać!
Tragedia na torach
W 1992 roku dla Janusza Rokicki świat stał otworem. Chciał sobie kupić pierwszy motor za swoje pieniądze. Aby to zrealizować 18-letni chłopak rozpoczął ciężką pracę na budowie jako pomocnik murarza. W letni dzień odebrał swoją pierwszą wypłatę i zamiast do domu, odwiedził jeden z pobliskich barów. I do dziś tego żałuje. Musiał być już wtedy obserwowany. Podczas drogi powrotnej torowiskiem, sprawcy go napadli – ogłuszyli, okradli i pozostawili nieprzytomnego na torach kolejowych. Tragedia była nieunikniona. Nad ranem maszynista prowadzący nadjeżdżający pociąg nie zdążył wyhamować i trzy wagony przejechały po Januszu Rockim, obcinając mu nogi. Wyczołgał się spod nich o własnych siłach, ale jego życie już nigdy nie było takie samo.
Życie w zamknięciu
W szpitalu w Cieszynie został poddany trzem reamputacjom prawej nogi i przebywał w nim cztery miesiące. Kolejne osiem lat spędził w zamknięciu. Przez myśl mu nie przeszło uprawianie sportu, bo nie wiedział, że istnieją kluby i organizacje trenujące osoby z niepełnosprawnościami. Momentem zwrotnym było rozpoczęcie treningów w SP 4 w Cieszynie pod okiem Janusza Widzika i Czesława Banota. Janusz Rokicki zaczął uprawiać pływanie. Następnie zainteresował się podnoszeniem ciężarów i lekkoatletyką – rzutem dyskiem i pchnięciem kulą.
Ateny, Londyn i Rio
W efekcie, kiedy jedne drzwi się zamknęły, dla Janusza Rokickiego otworzyły się inne, sportowe. Rokicki stał się czołowym kulomiotem na świecie – został trzykrotnym wicemistrzem paraolimpijskim z Aten, Londynu i Rio de Janeiro. Ponadto jest dumnym posiadaczem złotych medali mistrzostw świata i Europy.
Rodzina to drużyna!
Janusz Rokicki, kiedy nie trenuje, to zajmuje się rodziną, która jest jego największym wsparciem podczas zawodów. Jest dumny, że ma 3 wspaniałych synów, którzy także lubią aktywność sportową. Sport to jego pasja, ale też sposób na pokonanie fizycznych ograniczeń. W Cieszynie prowadzi integracyjny klub sportowy, bo jego misją jest namawianie na do uprawiania aktywności innych niepełnosprawnych, mobilizowanie ich i pokazywanie na własnym przykładzie, że wystarczy zacząć. Bo sport OzN to nie tylko świetna rehabilitacja, ale także przygoda!
Zdjęcia: Polski Komitet Paraolimpijski
Autorka: Marta Grzegorczyk