Nawyk dyskryminacji
Milena Trojanowska
Socjolożka i badaczka zjawiska niepełnosprawności
Z przyzwyczajenia wyjustuję tekst, bo w redakcji uznają, że to lepiej wygląda.
Z przyzwyczajania napiszę pismo, zaczynając od „zgodnie z artykułem X, ustęp Y, ustawy Z z
nowelizacją z dnia….”…zzz… przy którym akapicie dopadła mnie drzemka?
Z przyzwyczajanie wystawię potykacz z reklamą promocji dnia na wąskim chodniku przed sklepem.
Z przyzwyczajenia wstawiam filmik video na swój kanał społecznościowy bez napisów.
Z przyzwyczajenia zostawiam hulajnogę, tam gdzie się zatrzymam.
Z przyzwyczajenia utrudniam codzienne funkcjonowanie osobom z różnymi niepełnosprawnościami.
Czym jest nawyk dyskryminacji?
Nawyk to zautomatyzowane działanie, podejmowane bez refleksji w oparciu o wcześniejsze doświadczenia. Nawyki są potrzebne w życiu, bo dzięki nim nie musimy angażować swojego mózgu w analizę każdej czynności, którą powtarzamy codziennie lub kilka razy dziennie. Trudno wyobrazić sobie, jak czasochłonne byłoby życie, gdyby przed każdym wejściem na rower trzeba było przemyśleć sposób funkcjonowania tego sprzętu, sposób użytkowania – uczyć się wszystkiego na nowo.
Nawyki pomagają skracać czas wykonywania pewnych czynności, ale mogą też utrudniać codzienne funkcjonowanie innym. Wróćmy do przykładu potykacza z reklamą przed sklepem. Potykacz jest rodzajem tablicy, na której można umieścić dowolną treść. Stawiany jest najczęściej bezpośrednio na ziemi, chodniku, podłodze. W przypadku nawyku wystawiania go przed sklep, do którego wejście prowadzi wąskim chodnikiem. Blokuje się drogę przejścia dla osób poruszających się na wózku, dla osób z dziećmi w wózkach, buduje się barierę i stwarza zagrożenie dla osób niewidzących i słabowidzących, które mogą nie spodziewać się przeszkody na środku chodnika. To tylko jeden z przykładów, niestety jest ich znacznie więcej.
Błędne koło dyskryminacji
Skąd zatem w przestrzeni społecznej tyle nawyków, które utrudniają codzienne funkcjonowanie różnym osobom? Moim zdaniem, bo osoby, dla których te nawyki stanowią barierę, rzadziej pojawiają się w przestrzeni publicznej. A dlaczego tak jest? Bo przestrzeń ta nie jest dla nich dostępna, a wiele jej elementów stanowi bariery. A skąd biorą się te bariery? Z nawyków części społeczeństwa. W ten sposób tworzy się błędne koło dyskryminacji.
Nie budujemy podjazdu na schodach, bo do naszego sklepu nie wchodzą żadne osoby na wózkach albo rodzice z dziećmi w wózkach. W kinie nie ma audiodeskrypcji, bo na seanse nie przychodzą osoby, które by z niej korzystały. Nie tłumaczymy spotkania na polski język migowy, bo żadna osoba posługująca się tym językiem nie przychodzi na spotkania. Ale zastanówmy się, po co osoba na wózku ma przyjść do sklepu, do którego nie może wejść albo po co ktoś ma przyjść na spotkanie, z którego nic nie zrozumie?
Budowanie nowych niedyskryminujących nawyków
Nie twierdzę, że wszystkie te działania są celowo wymierzone przeciwko konkretnej grupie osób. Dyskryminacja nie zawsze musi być działaniem celowym i świadomym. Czasami pewne przyzwyczajenia, nawyki są tak silnie zakorzenione, że nie zastanawiamy się na co dzień nad tym, jakie niosą konsekwencja dla innych i że mogą być przejawem dyskryminacji. W takich przypadkach istotne jest głośne mówienie o tych kwestiach. W przypadku przestrzeni publicznej dobre skutki niosą kampanie społeczne, działania aktywistów i aktywistek, organizacji pozarządowych – pokazują, jakie działania przynoszą pozytywne efekty i jak je wdrążać. Dzięki zwróceniu uwagi na potrzeby osób wrażliwych na bodźce sensoryczne, część sklepów i galerii handlowych wprowadziła ciche godzin. Nawyk włączania muzyki w sklepie zamieniono w nawyk wyciszania dźwięków i dbania o każdego klientów. To tylko jeden z przykładów.
Istotnym punktem, który prowadzi do zmiany, są wiedza i świadomość. W Miesiącu Walki z Dyskryminacją Osób z Niepełnosprawnościami warto pamiętać o tym, że nie każda osoba zdaje sobie sprawę z potrzeb wszystkich grup społecznych. O niektórych potrzebach trzeba powiedzieć głośno, żeby zostały zauważone. Jeżeli będziecie przechodzili obok potykacza, który tworzy barierę w poruszaniu się, rzeczowo porozmawiajcie o tym z właścicielami. Nawyk to jeden z mechanizmów, jest jeszcze kontrola społeczna. Większość członków społeczeństwa dąży do budowania pozytywnych relacji z innymi. Kontrola w polskim języku jest kojarzona negatywnie, ale to też nawyk myślowy – kontrola może być czymś dobrym. Kontrola przynosi szereg pozytywnych konsekwencji: przestrzeganie zasad społecznych, budowanie poczucia bezpieczeństwa i dbanie o dobro wszystkich członków społeczeństwa. Kontrola społeczna może nieść za sobą nagrody: poczucie przynależności do grupy, poczucie sprawczości, bezpieczeństwa, dobre relacje z innymi osobami.
Od czego zacząć dobrą zmianę?
Wróćmy do potykacza. Jaki przebieg mogłaby mieć kontrola społeczna w takim przypadku? W poniedziałek jedna osoba zwróci uwagę na potykacza jako barierę, we wtorek dwie kolejne, w czwartek kolejne dwie, a w piątek właściciele sklepu umieszczą reklamę w witrynie sklepu zamiast na potykaczu. Mamy tu szereg osób, które zostaną nagrodzone za tę kontrolę. Osoby, które zwracały uwagę na kwestię potykacza jako bariery, będą miały satysfakcję z udanej interwencji społecznej i zyskają wdzięczność tej grupy osób, dla których taka reklama stanowiła barierę. Właściciele sklepu zyskają uznanie w oczach lokalnej społeczności jako ludzie wrażliwi na potrzeby innych i zyskają klientów, którzy wreszcie będą mogli bez barier dostać się do sklepu. Pocztą pantoflową zdobędą nowych klientów. Osoby z niepełnosprawnościami odzyskają komfort przemieszczania się i zostanie zbudowany nowy nawyk – zwracania uwagi na elementy na chodniku, które mogą stanowić barierę.
Rzeczowa rozmowa o potrzebach może przynieść w konsekwencji szereg pozytywnych zmian. W Miesiącu Walki z Dyskryminacją Osób z Niepełnosprawnościami wejdźmy na ścieżkę pokojowej walki o uniwersalne rozwiązania. Takie rozwiązania, które pozwolą korzystać z przestrzeni publicznej wszystkim. Celowo nie piszę o rozwiązaniach dedykowanych konkretnie osobom z niepełnosprawnościami, bo często te same potrzeby mają osoby z dziećmi z wózkach, seniorzy i seniorki, osoby żyjące z przewlekłymi chorobami. Na pewnym etapie życia prawie każdy z nas dołączy do którejś z tych grup. Warto o tym pamiętać w miejscu pracy, prowadząc swój biznes czy podczas codziennych zakupów. Uprzejma i rzeczowa interwencja pomoże budować dostępny świat, bez barier i dyskryminacji, dla innych, dla naszych bliskich i dla nas samych – tych teraz, jutro albo za 20 lat.
Milena Trojanowska – socjolożka, badaczka zjawiska niepełnosprawności, zawodowo koordynatorka dostępności. Uczestniczka projektów na rzecz poprawy jakości życia osób z niepełnosprawnościami. Sama ma SM (i nie, nie ma spółdzielni mleczarskiej). Po pracy słucha płyt winylowych i podcastów true crime.