Przejdź do głównej zawartości
Czas czytania: 2 min

Okiem Szczepana… odc.8.: Słowo na D

Fundacja Avalon

Główny redaktor

 

Okiem Szczepana, czyli o niepełnosprawności z przymrużeniem oka 🙂

Odc. 8.: Słowo na D

 

 

Dzięki niedawnym wypowiedziom niektórych osób publicznych, temat dyskryminacji niepełnosprawnych jest teraz na czasie, ale nie będę tego komentował, bo chyba nie ma takiej potrzeby. Potraktujecie to jako mój cichy protest. A propos protestu… Jak pewnie część z Was wie, 5 maja obchodziliśmy dzień walki właśnie z dyskryminacją niepełnosprawnych. Samo słowo na „D” pochodzi od łacińskiego – discriminatio – rozróżnianie, wykluczenie. Jeśli zapytam czy spotykaliście się kiedyś z takim wykluczeniem ze względu na niepełnosprawność, pewnie część z Was przypomni sobie sytuacje, w których nie mogliście wjechać do budynku, ktoś nie chciał Wam pomóc, albo po prostu unikał rozmowy z Wami. I oczywiście, będziecie mili rację, w ten sposób otoczenie daje do zrozumienia, że niepełnosprawni różnią się od reszty społeczeństwa. Chociaż jest jeden plus takich sytuacji – na taką jawną dyskryminację możecie zareagować,  zgłosić problem odpowiedniej instytucji. Macie powód, żeby wyrazić sprzeciw i dajcie do zrozumienia, ze jesteście częścią społeczeństwa.  Ja. chciałbym zwócić uwagę na inny rodzaj izolacji niepełnosprawnych.

 

Jeśli byłbym Latynosem, który przyjechał do Polski z Ameryki Południowej, pewnie wzbudzałbym jakieś zainteresowanie, ale nawet dla części osób ze swojego kręgu kulturowego byłbym kimś „z poza”, bo mimo, że mówimy w podobnym języku i podobnie wyglądamy, to ja poruszam się na wózku, a oni nie. I nie chodzi mi o to, że pełnosprawni nie dopuszczają kulawych do swoich kręgów: integracja ma się coraz lepiej, dzieciaki, pełno i niepełnosprawne uczą się w tych samych szkołach.

 

„Wyróżnienie” niepełnosprawnych moim zdaniem wynika z prostego faktu, stanowimy  mniejszość. Myślę, że w tłumie łatwiej zauważyć osobę na wózku niż np. osobę o innym kolorze skóry.

 

Wyobraźcie sobie grupę ludzi w podobnym wieku, dobrych przyjaciół – jedna jest na wózku. Znają się długo, może nawet od dzieciństwa – na tyle dobrze, że nie ma między nimi tematów tabu:  sytuacje rodzinne, związki, seks, poglądy polityczne – mogą pytać siebie nawzajem o wszystko. Jest głośno bo każdy chcę opowiedzieć swoją historię. Facet na wózku jest niżej więc musi zadzierać głowę i mówić głośniej niż reszta. A teraz zagadka. Przyjaciele powinni usiąść żeby porozmawiać z nim twarzą w twarz, żeby było mu wygodniej, czy stać tak jak do tej pory i traktować go tak jak wszystkich wokół?

 

 {jcomments on}